niedziela, 29 marca 2015

AZ Rozdział Sześćdziesiąty Drugi - Ostatni

*****
Siedzieliśmy we trójkę w moim nowym gabinecie, popijając herbatę i pogryzając imbirowe pierniczki. Właśnie wróciliśmy z premierowego przedstawienia Hani, w którym zagrała partię solową, i to w pierwszej obsadzie! Oczywiście zebrała doskonałe recenzje, spodobała się publiczności, bisowała kilka razy! Wszyscy byliśmy materialni, dzięki mojemu przełożonemu, który wspaniałomyślnie wyraził na to zgodę. Bawiliśmy się na bankiecie do białego rana, poznałem Andrzeja, chłopaka Hanki, który planował dla niej małą niespodziankę na Boże Narodzenie – pierścionek zaręczynowy. Był miłym, młodym człowiekiem, darzył Hanię głębokim uczuciem, które ona odwzajemniała. – Na pewno będą szczęśliwi – pomyślałem.
Bankiet nie obszedł się bez incydentu – moja mała Detta wybąblowała nieco za wiele wina, jak ujął to Jerzy, i nie czuła się najlepiej, więc musieliśmy dyskretnie wyjść.

- I jak wspominacie nasze ostatnie przygody? – zapytałem rozsiadając się w fotelu.
- Ekstra szefie! To jest to co chciałbym robić – rozmarzył się Jerzy.
- Dla mnie najfajniejsze jest pomaganie tym zagubionym duszyczkom, to takie cudowne uczucie, gdy wracają na dobrą drogę – dodała Bernardetta.
- Cieszę się, że wam się podoba. Mam dla was dwie nowiny: od jutra idę na urlop, a wy na szkolenie. I mamy już wyznaczone nowe zadania, równie ekscytujące jak dotychczasowe.
Moi pomocnicy bardzo się ucieszyli, przekrzykiwali jedno przez drugie kto będzie miał lepsze wyniki na treningu. Ja zaś popijałem sobie herbatkę, mając nadzieję, że nie zanudzę się na urlopie.

I tutaj kończą się moje zapiski. Zakończyła się przygoda, udało się wszystko doprowadzić do oczekiwanego zakończenia. Wyruszam teraz na nową drogę, czeka na mnie leżak i książka oraz błogosławiony relaks.

Gabriel,
Opiekun do spraw specjalnych,
Szósty Poziom

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz