*****
Siedzieliśmy
we trójkę w moim nowym gabinecie, popijając herbatę i pogryzając
imbirowe pierniczki. Właśnie wróciliśmy z premierowego
przedstawienia Hani, w którym zagrała partię solową, i to w
pierwszej obsadzie! Oczywiście zebrała doskonałe recenzje,
spodobała się publiczności, bisowała kilka razy! Wszyscy byliśmy
materialni, dzięki mojemu przełożonemu, który wspaniałomyślnie
wyraził na to zgodę. Bawiliśmy się na bankiecie do białego rana,
poznałem Andrzeja, chłopaka Hanki, który planował dla niej małą
niespodziankę na Boże Narodzenie – pierścionek zaręczynowy. Był
miłym, młodym człowiekiem, darzył Hanię głębokim uczuciem,
które ona odwzajemniała. – Na pewno będą szczęśliwi –
pomyślałem.
Bankiet
nie obszedł się bez incydentu – moja mała Detta wybąblowała
nieco za wiele wina, jak ujął to Jerzy, i nie czuła się
najlepiej, więc musieliśmy dyskretnie wyjść.
-
I jak wspominacie nasze ostatnie przygody? – zapytałem rozsiadając
się w fotelu.
-
Ekstra szefie! To jest to co chciałbym robić – rozmarzył się
Jerzy.
-
Dla mnie najfajniejsze jest pomaganie tym zagubionym duszyczkom, to
takie cudowne uczucie, gdy wracają na dobrą drogę – dodała
Bernardetta.
-
Cieszę się, że wam się podoba. Mam dla was dwie nowiny: od jutra
idę na urlop, a wy na szkolenie. I mamy już wyznaczone nowe
zadania, równie ekscytujące jak dotychczasowe.
Moi
pomocnicy bardzo się ucieszyli, przekrzykiwali jedno przez drugie
kto będzie miał lepsze wyniki na treningu. Ja zaś popijałem sobie
herbatkę, mając nadzieję, że nie zanudzę się na urlopie.
I
tutaj kończą się moje zapiski. Zakończyła się przygoda, udało
się wszystko doprowadzić do oczekiwanego zakończenia. Wyruszam
teraz na nową drogę, czeka na mnie leżak i książka oraz
błogosławiony relaks.
Gabriel,
Opiekun
do spraw specjalnych,
Szósty
Poziom
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz